Kazanie: ks. dr Piotr Gąsiorowski
Trwa czas Wielkiego Postu, okresu, w którym chrześcijanie przygotowują się do świętowania wydarzenia jakim jest ukrzyżowanie, a potem zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. My jako wspólnota, jako kościół skupiamy się w tym okresie szczególnie na zdaniu, że jakość i głębia wspólnoty zależą od jej zdolności i determinacji w dążeniu do pojednania. Chcemy więcej mówić o wybaczeniu, o pojednaniu, o poście.
Życie nie poddane Bogu, życie bez wybaczenia, bez pojednania to życie, które wcześniej czy później rozpadnie się. Dlatego ważne jest, aby zaplanować i zrealizować w domach dzień czystego stołu. Dzień, w którym wymiecione zostaną śmieci z naszego życia. Dzień, który będzie czasem wybaczania i pojednania. I powtarzać go tak często, jak to będzie potrzebne.
Trzy historie:
1 Księga Samuela: 9 – 15
Historia Saula, pierwszego króla narodu izraelskiego. Saul, według opisu biblijnego, jest człowiekiem wyjątkowych zalet, ale i jest człowiekiem przewrażliwionym na swoim punkcie i strachliwym. I to do tego stopnia, że w czasie koronacji schował się. W 15 rozdziale opisane jest jak Saul wyrusza na kolejną wojnę, a Samuel mówi mu o tym, że Bóg da mu zwycięstwo, ale pod warunkiem, że po wygranej nie wolno mu wziąć żadnych łupów. Saul nie dochowuje warunku, a dodatkowo próbuje przed Samuelem uświęcić swoje nieposłuszeństwo. Samuel mu odpowiada, że posłuszeństwo jest lepsze niż ofiara, a uważne słuchanie lepsze niż tłuszcz barani. Historia ta wskazuje na bezsens wykonywania martwych gestów pobożności. Jeżeli więc masz pościć, a nie ma w tym Twojego serca, to daj sobie spokój, bo nie na tym zależy Bogu.
Marka:12
Jezus i apostołowie stoją przed świątynią. Był to olbrzymi ogrodzony teren, ze wzgórzem świątynnym, a na nim miejscem najświętszym. Stoją więc i obserwują ludzi składających ofiary do skarbonki świątynnej. Historia ukazana w ewangelii opisuje również wdowę, która przyszła złożyć ofiarę. W ówczesnym świecie wdowy pozbawione były prawa do dziedziczenia. Spadały one do najniższej warstwy społecznej, pozbawione wszelkich praw. Jezus widząc ją w świątyni składającą ofiarę mówi: inni wrzucali z tego co im zbywa, ona wrzuciła wszystko co miała. Dla ludzi była nikim, wrzuciła najmniej, ale to ją Jezus uhonorował, bo jej ofiara nie była martwym gestem pobożności, ale była znakiem oddania tego co posiadała najlepszego Bogu.
Historia z własnego życia:
w 1998 roku zachorowałem na zakażenie wirusem typu C. Choroba ta jest praktycznie nieuleczalna. Była szansa na terapię interferonem, Kolejka do leczenia była na … 12 lat. Koszt wynosił 25k$. Lekarz dawał mi 10 lat życia. Tych pieniędzy nie miałem. Parę dni później przychodzi kobieta i mówi, że Pan Bóg przysłał ją do mnie, położyła na stole woreczek z pieniędzmi i wyszła. Było tam 1000 zł. Nigdy już jej w życiu nie spotkałem. Na kolejnej wizycie u lekarza powiedziałem, że nie mam potrzebnych pieniędzy, że mam tylko 1000 zł, a on powiedział: dobrze, zaczynamy, zapłaci pan później. Przez rok pobierałem lekarstwa. Zbierałem też potrzebne pieniądze. Z tamtego czasu zachowałem czeki, te na 5, 3, 8 dolarów. Zachowałem je dlatego, że są one dowodem szczerości, autentyczności, prawdziwości i zaangażowania, dowodem na to, że ci co je dawali, a nigdy mnie na oczy nie widzieli, dawali z tego co nie mieli. Martwe gesty pobożności nie mają znaczenia…
Od jutra zaczynamy post w kościele. Nie ma znaczenia jaką formę on przyjmie, ważne, aby było w nim nasze serce. A co to znaczy mieć w tym swoje serce? To znaczy, że wybaczę i pojednam się, że zmierzę się z trudem wymiecenia śmieci z mojego życia. I pozwolimy Bogu, aby nam ukazał, uświadomił, czy nie ma czegoś w naszym sercu co Go rani. Niech On bada twoje serce. Nie oglądaj się na innych, tylko wybaczaj. Wybaczaj, bo Bóg pierwszy tobie wybaczył. Siła do wybaczenia nie leży w pokucie winowajcy, ale w miłości, którą nas obdarowano, w wybaczeniu, które każdemu z nas dano w Jezusie Chrystusie. Do wybaczenia potrzeba tylko ciebie, tylko od ciebie ono zależy. Piękno kościoła leży w naszych sercach. Niech to będzie czas pojednania.
PAR