Nabożeństwo 12 maja 2019 roku

Kazanie: William Shaw

Dużo trudnych, czasami okropnych zdarzeń ma miejsce obecnie na świecie.  Często rodzą one ból i złość. Kilka tygodni temu w stanie Minnesota, w największej galerii handlowej Stanów Zjednoczonych miało miejsce takie właśnie wydarzenie. Rodzina wychodząc z restauracji natknęła się na mężczyznę, który zablokował im przejście. W reakcji na spotkanie mężczyzna ten nagle i bezceremonialnie złapał ich pięcioletniego syna i zrzucił z trzeciego piętra galerii handlowej. Już sama próba wyobrażenia sobie tego zdarzenia jest bardzo trudna emocjonalnie. Chłopiec przeżył, ale do końca życia pozostanie osobą niepełnosprawną. Gdy usłyszałem tę historię ogarnęła mnie wściekłość, współczułem tamtej rodzinie. Byłem bardzo zaskoczony poziomem nienawiści jakiego doświadczyłem. Rozmawiając z Bogiem modliłem się, aby wszystko co najgorsze spotkało tego człowieka w więzieniu. Pomyślałem, że to było zdecydowanie bardzo niechrześcijańskie z mojej strony.

Uświadomiłem sobie wtedy, że w Biblii jest dwadzieścia psalmów (np. psalmy 69 i 109), które są de facto wołaniem autora do Boga o sprowadzenie nieszczęścia na osobę bądź osoby, które wywołały jego złość. W psalmie 109:7-15 autor poszedł rzeczywiście daleko w swoim złorzeczeniu. Psalmy takie jak ten pokazują tę bardzo istotną i normalną część człowieczeństwa, mianowicie nienawiść zrodzoną w reakcji na działanie wrogów. Wydaje mi się, że wiele osób, tak jak ja, ma za sobą takie doświadczenie.

Oczywiście wszelkie formy krzywdzenia nie powinny mieć miejsca. W Biblii jest wiele fragmentów mówiących o złości i wskazujących na to, że powinniśmy wybaczać. Mamy więc wyraźne wskazanie, aby wybaczać. Należy tu podkreślić, że nie ma wybaczenia, jeżeli nie było wcześniej złości. Aby wybaczyć trzeba zrozumieć, gdzie jest ból ją powodujący. Uważam, że nie musi dojść do aktu werbalnych przeprosin, aby wybaczenie miało miejsce. Oczywiście jest dużo lepiej, jeżeli przeprosiny miały miejsce.

Podczas minionej Wielkanocy zagościła we mnie refleksja, że bez bezspornego faktu śmierci zmartwychwstanie nie byłoby niczym szczególnym. Jezus zmartwychwstał trzeciego dnia. W okresie pomiędzy Jego śmiercią, a zmartwychwstaniem uczniowie mięli czas, aby złość i smutek mogły się pojawić i znaleźć swoje ujście. Tak właśnie działają nasze ludzkie emocje. Co prawda mówi się nam, że mamy szybko wybaczać, jednak jeżeli spróbujemy wybaczyć przed pojawieniem się złości to utkniemy w gniewie na bardzo długo. Bóg popycha nas zdecydowanie w kierunku piękna wybaczania. Najpiękniejszą rzeczą w naszej wierze jest nakaz kochania wrogów. Zostaliśmy do tego powołani. Nie możemy jednak pospieszać złych emocji w nas, ale też nie możemy w nich pozostać. Chcemy wybaczać i żyć w chwale naszego Pana.

Ten proces trwa już we mnie od przeszło miesiąca. Ciągle jestem jeszcze zły na tego człowieka. Jesteśmy jednak powołani również do modlitwy za takich ludzi. Ja czynie to i zachęcam Was do czynienia podobnie.

 

(PAR)

Komentarz

Print your tickets